wtorek, 4 marca 2014

RYBY GŁĘBINOWE

Witam.


Nie, tym razem nie Sensei. Sensei poszła na emeryturę. Powitajcie Chewelahaygę {tak, to mój nowy nick i nikt nie odgadnie, skąd się wziął – no chyba, że ktoś z Was potrafi czytać w myślach na odległość}. Jakby co, czytajcie ‘Czełelahajga’ – gdyby ktoś nie wiedział ;).

No, trochę sporo czasu minęło, ale tak to już było, że ani Shiro ani mnie nie starczyło go, żeby tu coś opublikować. Trudno się mówi. Zresztą i tak niewiele osób tu zagląda. Chciałabym, aby tu jakieś ninje się ujawniły ;D.

Przepraszam Was z góry, jeśli coś będzie w innym tonie niż ostatnio o pannie barnesi, ponieważ oto mam katar straszny. Mało dzisiaj jadłam i aż mnie to przeraża: dwa serki; banan; płatki owsiane, które nie dokończyłam, a raczej zjadłam mniej niż połowę {w kubku, tyle że to taki, co ma pojemność jak dwie szklanki}, i trochę warzyw na patelni. Gdybym miała tak dłużej ten katar, dłużej niż się ma zwykle, to bym schudła. Ogólnie to dzisiaj zła jestem też, bo nie było od rana prądu. Dali dopiero koło 17:00.

Haha, musiałam wyjąć z pilota baterię, bo mi myszka padła. Ona to je chyba pochłania, a nie je. Serio, strasznie szybko je zżera.

Plusem jedynym chyba tego kataru jest to, że do szkoły nie chodzę. Właściwie babkę od franca i angla też wyłożyło. Od angla to już dłuższy czas nie ma, już drugi tydzień. Dobrze, że chociaż lekcji nie tracę, chociaż i tak, jak dzisiaj nie było prądu przeglądałam sobie książkę z poprzedniej klasy, a właściwie klas i znalazłam tam kilka błędów, haha {ktoś mi powie, co to ma wspólnego z bieżącymi lekcjami? – haha}. Napisałam też sobie kilka słówek czerwonym markerem na kartce i powiesiłam je na ścianie. Wiem, nie lubię wysilać mózgu. Zresztą, mózg zmęczony. W czwartek mamy sprawdzian z matmy, a ja go będę musiała pisać w innym terminie, eeh. Ciekawe, jak tam z jej zdrowiem, tak w ogóle, bo ostatnio ledwo się do nas doczłapała, ale przyjść musiała, bo za dużo lekcji nie mieliśmy z powodu dawnej nauczycielki z tegoż przedmiotu. No ale to było w piątek. Babka od chemii i PP też chora była, ale ozdrowiała już. Taak, wszyscy chorzy. Normalnie epidemia. Jutro tak w ogóle mamy tylko trzy lekcje. Sprawdzałam na stronie, no i powtórzenie jest z matmy na pierwszej godzinie, ale z moim stanem zdrowotnym nie dotrę nawet i na tą lekcję.
I hah, nie wiem, dlaczego założyłam sobie aska {http://ask.fm/Chewelahayga}.





Ale Wam tu pozrzędziłam. Aż pewnie dość mnie macie. Przechodzę zatem do opowiadania o iście wyjątkowych istotach. {Tak, liczba mnoga, nie pojedyncza ;).}






Opowiem Wam o rybach, które żyją na bardzo wielkich głębokościach {yep, so deep you’re gonna die}, w strefie batialnej {http://pl.wikipedia.org/wiki/Batial} lub abysalnej {http://pl.wikipedia.org/wiki/Abisal} mórz oraz oceanów. {Tak, dałam Wam link, bo się nie mam siły rozpisywać ;D.} Rzadziej są w jeziorach, bo wiadomo, głębokich jezior nie ma tyle, co much i komarów latem. Ryby głębinowe żyją tam, gdzie jest stabilna niska temperatura oraz stabilne zasolenie, wysokie ciśnienie, no i oczywiście brak światła.

Najmniejsze z ryb głębinowych nie przekraczają kilku centymetrów, a największe gatunki osiągają po kilka metrów długości. Wiele z nich charakteryzuje się dziwacznymi kształtami. Są to żabnicokształtne. Niektóre ryby mają duże, świecące oczy, inne szeroko otwierające się paszcze, w których występują bardzo ostre zęby. {W ogóle większość ma wielkie otwory gębowe – a dlaczego, to już zobaczycie na filmiku – link podany na dole posta.} Większość z tych ryb widzi przy świetle niewidocznym dla człowieka, niektóre z nich są ślepe, a jeszcze inne mają specjalne komórki wytwarzające światło. To Was pewnie zadziwi, ha! Co do wytwarzania światła, to aż 1000 różnych ryb to potrafi. Pod skórą niektórych z nich żyją świecące bakterie, a u innych występują specjalne organy świetle albo jeszcze inne mogą powodować reakcję chemiczną, która daje światło.

A teraz odpowiedź na pytanie, jak głębinowe stworzenia znajdują pokarm w ciemności. {Tak, pewnie to jest coś, co Was najmniej obchodzi, bo ważniejsze są wybuchające rybki nie mogące wytrzymać ciśnienia, gdy się je wynosi na powierzchnię, ale o tym potem. Noo, wywołałam u Was teraz pewnie zabójczą i niezdrową ciekawość. A idźcie do piekła! 666 666 666 – dzwońcie pod ten numer ;D. Kurde, nie znam niemieckiego. Nie będę potrafiła porozumieć się z diabłem. Tia, dopiero to odkryłam. Tia, nie dopiero, żartowałam xD.}

Tak, pewnie Was zanudziło to w nawiasach i chcecie wiedzieć, co z tym pożywionkiem. Nie, wcale, to w nawiasach było ciekawe niczym cholera piekielna. You don’t have to tell me about feed of these fish, tell about exploding fish.

No to zatem wiele rybek {taa, rybek} w głębinach wyczuwa zdobycz węchem, smakiem i dotykiem. Pasmo nerwowe biegnące wzdłuż ciała ryby odbiera wibracje wody powodowane przez inne pływające stworzenia. {A jak tam popłynę to też mnie odbiorą? Fajnie, pogadam sobie z nimi xD, czy raczej ze śmiercią. I thought this place was heavily guarded ;p.} Niektórzy głębinowi myśliwi mają długie, wrażliwe na dotyk i smak wypustki ciągnące się od pyska. {A ja ni mom i co?}

To teraz strzelam focha i przejdę do ubarwienia, a wybuchające rybeczki będą musiały poczekać, chociaż i tak już wiecie, co z nimi. A jeśli ktoś nie wie… pozdro dla niekumatych! Sama nieraz nie kumkam. {Zjelona rzabunia xD} Love specjalnie made błędy ortograficzne ;p.

Ubarwienie, ha?

Panie i panowie głębnicy są tak ubarwieni, żeby idealnie zlewać się z otoczeniem. Wiele z tych rybeczek ma czarne albo ciemne ciała {dla mnie ciemne i czarne to prawie to samo, no ale… ;p} upodabniające jej do wody, która ee… przypomina atrament? No w głębinach ciemność panuje. Ciemno, głucho wszędzie. Co to będzie? Co to będzie? {Padła mi teraz klawiatura, co za pech.} No więc inne rybki są przezroczyste {e, nie tak źle się pisze na tej klawiaturze ekranowej ­– nie mam z czego baterii wybulić – myślałam, że gorzej będzie}. A toporniki akurat mają srebrne ciała, które odbijają każdą, najmniejszą smużkę światła.

Naukowcy nadal wiedzą niewiele na temat ryb głębinowych {trudno przecie zejść na dno morza, ażeby je w naturalnym środowisku badać}. No i wreszcie wyczekiwany przez Was momento – większość nich nie przeżywa wyniesienia na powierzchnię i niektóre nawet wybuchają, bo ich ciała przystosowane są do wielkich ciśnień.

A w ogóle jedna rzecz jest ciekawa. Żmijowiec zwyczajny to ryba głębinowa, ale również i rodzaj roślin. Zresztą, sprawdźcie sami. Zresztą, jak chcecie wiedzieć, najfajniejsza ryba głębinowa według mnie to Melanocetus johnsonii zwana czarnym diabłem również. Aah, ten wabik…
Przykro mi, że Wam zdjęć tu nie podam, bo net wariuje, ale poszukajcie w sieci, bo warto!
A co do filmików, proszę bardzo:


https://www.youtube.com/watch?v=rHZ9Xbf9v64
https://www.youtube.com/watch?v=KxcKPmnybRQ {O, tu macie zdjęcia! Haha. I uwielbiam muzykę. Mogę ją godzinami słuchać. Bardzo pasująca.}



Wybaczcie, że tak krótko... Aż zaśmierdziało blogiem, który nie jest o zwierzętach. I co tera? Kula w łeb?


I tak zaspamię, ale...
http://zagubione-opowiadania.blogspot.com/2014/02/no-one-will-ever-stop-your-body-from.html#comment-form
Właźcie! Zależy mi na opiniach ;).








Chewelahayga