środa, 9 kwietnia 2014

Przepraszam !

CZEŚĆ WSZYSTKIM!

Niektórzy już pewnie, myślą że opuściłam tego bloga. Ale ja tu dalej jestem i nie mam zamiaru usuwać ani zawieszać tej strony.
Wiem, że nie było mnie tu od prawie dwóch miesięcy, ale nie muszę się Wam tak dokładnie tłumaczyć ze wszystkich powodów mojej nieobecności. Powiem tyle: że po prostu ten blog nie jest jedną z najważniejszych zajęć jakie mam. A teraz jak zrobiło się cieplej to tym bardziej mniej myślę o tym by siedzieć na komputerze, i zajmować się blogiem. Chociaż dziś jest okropna pogada, wczoraj było ok 20 stopni, słoneczko świeciło, a dziś deszcz pada, wiatr wieję, i w ogóle zimno.
Stwierdziłam więc, ze mam chwilę czasu to się do Was odezwę.  Obiecałam kiedyś Gocie, że zrobię notkę o zebrach, i napiszę to kiedyś, może jutro, bo raczej w piątek nie, bo będę wyczekiwać soboty xD  (Gota myślę, że ty też :D )
Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu zagląda. (to taka ma cicha nadzieja, ale jak mówią ``Nadzieja, matką głupich `` :D )
To w sumie tyle chciałam Wam powiedzieć. Pozdrawiam i przepraszam wszystkich którzy tu od czasu do czasu tu do mnie zaglądają

Żegnam Was                                                                                        Shiro

wtorek, 4 marca 2014

RYBY GŁĘBINOWE

Witam.


Nie, tym razem nie Sensei. Sensei poszła na emeryturę. Powitajcie Chewelahaygę {tak, to mój nowy nick i nikt nie odgadnie, skąd się wziął – no chyba, że ktoś z Was potrafi czytać w myślach na odległość}. Jakby co, czytajcie ‘Czełelahajga’ – gdyby ktoś nie wiedział ;).

No, trochę sporo czasu minęło, ale tak to już było, że ani Shiro ani mnie nie starczyło go, żeby tu coś opublikować. Trudno się mówi. Zresztą i tak niewiele osób tu zagląda. Chciałabym, aby tu jakieś ninje się ujawniły ;D.

Przepraszam Was z góry, jeśli coś będzie w innym tonie niż ostatnio o pannie barnesi, ponieważ oto mam katar straszny. Mało dzisiaj jadłam i aż mnie to przeraża: dwa serki; banan; płatki owsiane, które nie dokończyłam, a raczej zjadłam mniej niż połowę {w kubku, tyle że to taki, co ma pojemność jak dwie szklanki}, i trochę warzyw na patelni. Gdybym miała tak dłużej ten katar, dłużej niż się ma zwykle, to bym schudła. Ogólnie to dzisiaj zła jestem też, bo nie było od rana prądu. Dali dopiero koło 17:00.

Haha, musiałam wyjąć z pilota baterię, bo mi myszka padła. Ona to je chyba pochłania, a nie je. Serio, strasznie szybko je zżera.

Plusem jedynym chyba tego kataru jest to, że do szkoły nie chodzę. Właściwie babkę od franca i angla też wyłożyło. Od angla to już dłuższy czas nie ma, już drugi tydzień. Dobrze, że chociaż lekcji nie tracę, chociaż i tak, jak dzisiaj nie było prądu przeglądałam sobie książkę z poprzedniej klasy, a właściwie klas i znalazłam tam kilka błędów, haha {ktoś mi powie, co to ma wspólnego z bieżącymi lekcjami? – haha}. Napisałam też sobie kilka słówek czerwonym markerem na kartce i powiesiłam je na ścianie. Wiem, nie lubię wysilać mózgu. Zresztą, mózg zmęczony. W czwartek mamy sprawdzian z matmy, a ja go będę musiała pisać w innym terminie, eeh. Ciekawe, jak tam z jej zdrowiem, tak w ogóle, bo ostatnio ledwo się do nas doczłapała, ale przyjść musiała, bo za dużo lekcji nie mieliśmy z powodu dawnej nauczycielki z tegoż przedmiotu. No ale to było w piątek. Babka od chemii i PP też chora była, ale ozdrowiała już. Taak, wszyscy chorzy. Normalnie epidemia. Jutro tak w ogóle mamy tylko trzy lekcje. Sprawdzałam na stronie, no i powtórzenie jest z matmy na pierwszej godzinie, ale z moim stanem zdrowotnym nie dotrę nawet i na tą lekcję.
I hah, nie wiem, dlaczego założyłam sobie aska {http://ask.fm/Chewelahayga}.





Ale Wam tu pozrzędziłam. Aż pewnie dość mnie macie. Przechodzę zatem do opowiadania o iście wyjątkowych istotach. {Tak, liczba mnoga, nie pojedyncza ;).}






Opowiem Wam o rybach, które żyją na bardzo wielkich głębokościach {yep, so deep you’re gonna die}, w strefie batialnej {http://pl.wikipedia.org/wiki/Batial} lub abysalnej {http://pl.wikipedia.org/wiki/Abisal} mórz oraz oceanów. {Tak, dałam Wam link, bo się nie mam siły rozpisywać ;D.} Rzadziej są w jeziorach, bo wiadomo, głębokich jezior nie ma tyle, co much i komarów latem. Ryby głębinowe żyją tam, gdzie jest stabilna niska temperatura oraz stabilne zasolenie, wysokie ciśnienie, no i oczywiście brak światła.

Najmniejsze z ryb głębinowych nie przekraczają kilku centymetrów, a największe gatunki osiągają po kilka metrów długości. Wiele z nich charakteryzuje się dziwacznymi kształtami. Są to żabnicokształtne. Niektóre ryby mają duże, świecące oczy, inne szeroko otwierające się paszcze, w których występują bardzo ostre zęby. {W ogóle większość ma wielkie otwory gębowe – a dlaczego, to już zobaczycie na filmiku – link podany na dole posta.} Większość z tych ryb widzi przy świetle niewidocznym dla człowieka, niektóre z nich są ślepe, a jeszcze inne mają specjalne komórki wytwarzające światło. To Was pewnie zadziwi, ha! Co do wytwarzania światła, to aż 1000 różnych ryb to potrafi. Pod skórą niektórych z nich żyją świecące bakterie, a u innych występują specjalne organy świetle albo jeszcze inne mogą powodować reakcję chemiczną, która daje światło.

A teraz odpowiedź na pytanie, jak głębinowe stworzenia znajdują pokarm w ciemności. {Tak, pewnie to jest coś, co Was najmniej obchodzi, bo ważniejsze są wybuchające rybki nie mogące wytrzymać ciśnienia, gdy się je wynosi na powierzchnię, ale o tym potem. Noo, wywołałam u Was teraz pewnie zabójczą i niezdrową ciekawość. A idźcie do piekła! 666 666 666 – dzwońcie pod ten numer ;D. Kurde, nie znam niemieckiego. Nie będę potrafiła porozumieć się z diabłem. Tia, dopiero to odkryłam. Tia, nie dopiero, żartowałam xD.}

Tak, pewnie Was zanudziło to w nawiasach i chcecie wiedzieć, co z tym pożywionkiem. Nie, wcale, to w nawiasach było ciekawe niczym cholera piekielna. You don’t have to tell me about feed of these fish, tell about exploding fish.

No to zatem wiele rybek {taa, rybek} w głębinach wyczuwa zdobycz węchem, smakiem i dotykiem. Pasmo nerwowe biegnące wzdłuż ciała ryby odbiera wibracje wody powodowane przez inne pływające stworzenia. {A jak tam popłynę to też mnie odbiorą? Fajnie, pogadam sobie z nimi xD, czy raczej ze śmiercią. I thought this place was heavily guarded ;p.} Niektórzy głębinowi myśliwi mają długie, wrażliwe na dotyk i smak wypustki ciągnące się od pyska. {A ja ni mom i co?}

To teraz strzelam focha i przejdę do ubarwienia, a wybuchające rybeczki będą musiały poczekać, chociaż i tak już wiecie, co z nimi. A jeśli ktoś nie wie… pozdro dla niekumatych! Sama nieraz nie kumkam. {Zjelona rzabunia xD} Love specjalnie made błędy ortograficzne ;p.

Ubarwienie, ha?

Panie i panowie głębnicy są tak ubarwieni, żeby idealnie zlewać się z otoczeniem. Wiele z tych rybeczek ma czarne albo ciemne ciała {dla mnie ciemne i czarne to prawie to samo, no ale… ;p} upodabniające jej do wody, która ee… przypomina atrament? No w głębinach ciemność panuje. Ciemno, głucho wszędzie. Co to będzie? Co to będzie? {Padła mi teraz klawiatura, co za pech.} No więc inne rybki są przezroczyste {e, nie tak źle się pisze na tej klawiaturze ekranowej ­– nie mam z czego baterii wybulić – myślałam, że gorzej będzie}. A toporniki akurat mają srebrne ciała, które odbijają każdą, najmniejszą smużkę światła.

Naukowcy nadal wiedzą niewiele na temat ryb głębinowych {trudno przecie zejść na dno morza, ażeby je w naturalnym środowisku badać}. No i wreszcie wyczekiwany przez Was momento – większość nich nie przeżywa wyniesienia na powierzchnię i niektóre nawet wybuchają, bo ich ciała przystosowane są do wielkich ciśnień.

A w ogóle jedna rzecz jest ciekawa. Żmijowiec zwyczajny to ryba głębinowa, ale również i rodzaj roślin. Zresztą, sprawdźcie sami. Zresztą, jak chcecie wiedzieć, najfajniejsza ryba głębinowa według mnie to Melanocetus johnsonii zwana czarnym diabłem również. Aah, ten wabik…
Przykro mi, że Wam zdjęć tu nie podam, bo net wariuje, ale poszukajcie w sieci, bo warto!
A co do filmików, proszę bardzo:


https://www.youtube.com/watch?v=rHZ9Xbf9v64
https://www.youtube.com/watch?v=KxcKPmnybRQ {O, tu macie zdjęcia! Haha. I uwielbiam muzykę. Mogę ją godzinami słuchać. Bardzo pasująca.}



Wybaczcie, że tak krótko... Aż zaśmierdziało blogiem, który nie jest o zwierzętach. I co tera? Kula w łeb?


I tak zaspamię, ale...
http://zagubione-opowiadania.blogspot.com/2014/02/no-one-will-ever-stop-your-body-from.html#comment-form
Właźcie! Zależy mi na opiniach ;).








Chewelahayga


czwartek, 23 stycznia 2014

Koala !




Witam Was kochani !
Na początek pragnę Was przeprosić za moją długą przerwę. nie wiem jak to się stało, że aż tak długo nic nie dodałam. Moja notka nie pojawiła się tu chyba od grudnia, lub wcześniej, a obiecałam, że w poprzednim tygodniu coś dodam, więc za to bardzo bardzo Was przepraszam. Ostatnio w ogóle nie miałam jakoś tak chęci do napisania tego. Lecz powróciłam z nowymi zwierzakami i postaram się już w miarę systematycznie dodawać posty.  

Jak już wiecie dołączyła do mnie Sensei :) 
Mi się bardzo podoba jej sposób pisania notek, a Wy co sądzicie ?
Teraz mam większą motywację, że jeszcze ktoś tu ze mną jest.
Notka jej dedykowana Gocie. Chociaż chyba ostatnio tu nie zaglądała. muszę z nią pomówić :D
Eh zamiast się uczyć na biologie to siedzę na komputerze. Ale co tam jeszcze mam czas :D

Dzisiaj moi mili opowiem Wam o Koalach.
Koala jest zaliczany do gatunku torbacza i rodziny koalowatych. Ja go bardzo często nazywam po prostu misiem :D Lecz to jest bardzo nie poprawna nazwa. Ponieważ nazywaniem koali ``misiem koala`` sugeruje nam pokrewieństwo z niedźwiedziami. A jak wiemy koala i niedźwiedź trochę się różnią.
Torbacz ten wyglądem przypomina pluszowego misia. Ma dużą okrągłą głowę, kosmate uszy i duży, czarny nos. Jego futro jest gęste i wełniste, popielatoszare, z białym podbródkiem i klatką piersiową. Kończyny są krępe o dużych, silnych łapach zaopatrzonych w ostre, mocne pazury. Palec pierwszy i drugi są ustawione przeciwstawnie do pozostałych trzech, co ułatwia wspinaczkę po drzewach. Ogon ma formę szczątkową.


Dla ciekawskich :
Słowo koala pochodzi od słowa gula z języka Dharuk. Samogłoska /u/ była pisana alfabetem łacińskim jako oo, została zamieniona na oa prawdopodobnie z powodu błędu.

Schodzi on na ziemię tylko żeby przejść na inne drzewo, bo niestety nie umie jak małpki sobie po nich skakać. Żyje samotnie lub w niewielkich grupach złożonych z samca i kilku samic. Jest jedynym współcześnie żyjącym przedstawicielem rodzaju Phascolarctos.

Kola rośnie od 60 do 85cm, ważyć  może ok. 8–15 kg, więc sądząc po tych wymiarach możemy stwierdzić, że kaoala nie są w sumie ani małe ani jakieś wielkie. Ich okres godowy trwa od marca do grudnia. Samica chodzi w ciąży 25-35 dni, (jej, ale krótko :D) może urodzić jedno młode raz na 2 lata.

Samce dojrzałość płciową osiągają w wieku 3-4 lat a samice 2-3 lat. 
Te misie żyją ok. 15-20 lat.

Większość swojego życia spędzją na czubkach drzew eukaliptusowych. Są one bardziej aktywne nocą.
Koala występuje wzdłuż wybrzeża Queensland, Nowej Południowej Walii oraz Wiktorii.

Układ trawienny koali umożliwia trawienie jedynie liści wybranych gatunków roślin. Koala preferuje eukaliptusy (Eucalyptus), ale uzupełnia też dietę liśćmi kilku gatunków z rodzajów Corymbia, Angophora, Lophostemon, banksja (Banksia), Leptospermum i Melaleuca. Dorosły osobnik zjada dziennie od 0,5 do 1 kg liści. Większość substancji mineralnych pobiera z soczystych liści. Wodę pije rzadko, dopiero gdy z powodu suszy zmniejsza się jej ilość w liściach, pije częściej. 
Tak jak teraz na to patrzę to koala prowadzi bardzo zdrowy tryb życia, zjada same liście i pije wodę, też tak chcę :D


ZAPAMIĘTAJ ! 
TE SŁODKIE MISIE SĄ POD OCHRANĄ ( od 1977r.)

http://video.interia.pl/obejrzyj,film,119202,sortuj,sm,st,45135,pozycja,2,S%C5%82odki_koala 

I zdjęcia ;) 









 CZYTAM=KOMENTUJE ! 
 I jak co sądzicie ?